Strona:Antychryst.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I czy nie bardziej oddalony od prostego ludu ten nowy car w swej rzekomej prostocie, w swej odzieży ciesielskiej, aniżeli stare cary moskiewskie w ich złotolitych strojach?
— Dzisiaj większa niż dawniej srogość — skarżył się pewien kupiec — nikt nie śmie mówić śmiało, ani prawdy carowi donieść. Dawnemi czasy więcej było prostoty.
Spowiednik carski, archimandryta Teodozy, chwalił przy mnie cara »za dyssymulacyę, którą jakoby nauczyciele polityczni w pierwszych królowania stawiają regułach«.


∗             ∗

Nie sądzę go; mówię tylko to, co widzę i słyszę. Bohatera widzą wszyscy, człowieka niewielu. A jeśli plotkę powiem, niech mi będzie wybaczone; jestem przecie kobietą. »To człowiek i dobry bardzo i zły bardzo« — powiedział o nim ktoś, a ja raz jeszcze powtórzę: czy lepszy on, czy gorszy od innych ludzi, nie wiem, ale zdaje mi się, że on niezupełnie człowiek.


∗             ∗

Car jest pobożny. Sam czytuje »Akta apostolskie« w kościele i śpiewa nie gorzej od popów,