Strona:Antychryst.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na i powtarzał tylko: Je ne sais pas m’exprimer (»Nie umiem mówić«). Niebawem wprawdzie nabrał odwagi i stał się nawet aż nadto swobodnym w obejściu: zapragnął przekonać się własnoręcznie, czy jędrna, kibić Niemek, wzbudzająca zadziwienie w Rosyanach, nie pochodzi od naturalnej ich kościstości. Il pourrait être un peu plus poli, mógłby być grzeczniejszym, — zauważyła margrabina. Baron Manteuffel mówił mi o widzeniu się cara z królową pruską: »Był tak uprzejmy, że podając jej rękę, naciągnął przedtem rękawiczkę, zresztą dosyć brudną. Przy wieczerzy sam siebie prześcignął. Nie wykalał sobie w zębach, nie żygał i nie wydawał innych nieprzyzwoitych dźwięków. (Il n’o ni roté, ni peté). Podróżując po Europie, żądał zawsze, aby nikt nie patrzał na niego, aby drogi i ulice, po których będzie przejeżdżał, były puste. Wchodził i wychodził z domu ukrytymi drzwiami. Muzea odwiedzał nocą. Pewnego razu w Holandyi, skoro musiał przejść przez salę, w której zasiadali członkowie Stanów generalnych — prosił, aby prezydent kazał im odwrócić się plecami, a skoro nie chcieli tego uczynić przez uszanowanie dla niego — ściągnął sobie na nos perukę, szybko przeszedł przez salę, przez sień i zbiegł po schodach. Pływając w Amsterdamie po kanale, gdy zauważył, że zbliża się łódka z ciekawymi, wpadł w taką wściekłość, że rzucił na głowę sternika dwie puste butelki i omal czaszki mu nie roztrzaskał. Istny Kanibal dziki.