Strona:Antychryst.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gu duszno mu w ogromnych ogrodach. Zbudował sobie sypialnię w Monplaisir w domku, którego jeden bok omywany jest falami zatoki fińskiej, okna sypialni wychodzą wprost na morze. Dworzec w Ogrodzie letnim także otoczony wodą z dwóch stron! Stopnie schodów, wiodących na ganek, spuszczają się do wody jak w Amsterdamie lub Wenecyi. Raz zimą, gdy Newa już stanęła i tylko przed pałacem pozostało nieco wody nie zamarzniętej, szerokości stu krosów, pływał po niej tam i napowrót w maleńkiej łódeczce jak kaczka po kałuży. Gdy cała rzeka pokryła się mocnym lodem, kazał zmieść śnieg na przestrzeni stu kroków długości a trzydziestu szerokości i sama widziałam, jak w maleńkich szalupkach na łyżwach stalowych suwał się po niej. »Pływamy mówił, po lodzie, ażeby i zimą nie zapomnieć morskich exercycyj«. Pewnego razu i w Moskwie podczas świąt Bożego Narodzenia jeździł po ulicach w ogromnych saniach, zbudowanych jak okręt z żaglami. Lubi też bardzo puszczać na wodę młode kaczki i gęsi, podarowane mu przez carową. A jak raduje się ich radością, jakby sam był ptakiem wodnym...


∗             ∗

Mówią, że zaczął naprzód myśleć o morzu, gdy przeczytał opowieść kronikarza Nestora o