Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzie to znakomity powód do częstego bywania twego w naszym domu! Rozumiesz, Enrico?
Malecki zmarszczył się nieznacznie. Przykrą mu się wydała i banalną ta kombinacja kochanki. Nie mógł sobie wyobrazić, jak mógłby posługiwać się Haliną dla takiego celu. Nic jednak nie powiedział o tem hrabinie i tylko raz jeszcze podziękował jej za dobre, współczujące jego rodaczkom serce.
Halina Orliczówna pięknie grała tego wieczoru, wywołując burzę oklasków. Po wykonaniu przez nią programu, hrabina zaprosiła ją do swojej loży, wyprawiła Maleckiego i całą sprawę odrazu załatwiła. Orliczówna była w zachwycie, gdyż marzyć nawet nie mogła o warunkach i pracy, jakie dała jej ta piękna, dumna pani. Poczuła dla niej głęboką sympatję, szczególnie za to, że hrabina w bardzo ostrożnych, a zarazem serdecznych słowach odzywała się o Maleckim. Opowiadała zachwyconej dziewczynie o nadzwyczajnym talencie Maleckiego, o jego wrażliwości i artyzmie. Wreszcie obiecała urządzić wspaniały, dobroczynny koncert z udziałem Orliczówny i Maleckiego.
— Czyż pan Malecki długo zabawi w Pekinie? — spytała Orliczówna, okazując radosne zdziwienie. — Mówił nam, że się śpieszy do Ojczyzny?
Hrabina szybko zrozumiała nastrój młodej artystki i jej zainteresowanie Maleckim, zainteresowa-