Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdy najlżejsza krytyka dynastji była surowo karana, na ulicach Kantonu otwarcie śpiewano i sprzedawano piosenki, wyśmiewające barbarzyńców- bogdochanów. Tu też zostały ześrodkowane główne siły powstańcze w r. 1911 i umiejętnie kierowane w walce z Pekinem.
„Wszystko, co nowe, — pochodzi z Kantonu!“ — głosi przysłowie chińskie.
Dążenie południowców do postępu, dopomogło Arabom, Portugalczykom, Anglikom i Francuzom wedrzeć się drogą pokojową do Chin od południa i stanąć tu mocno na wieczne czasy.
Zwykle utarło się mówić, że Portugalczycy pierwsi przybyli do Kantonu. Nie jest to jednak ścisłe. Najpierw Arabi około tysiąca lat temu przybyli tu z towarami i szybko nawiązali zażyłe stosunki z Chińczykami, zbudowawszy tu świątynię Proroka z wysokim minaretem; handel arabski zniknął bez śladu, pozostał jednak minaret, z którego chiński „muedzin“ wzywa prawowiernych na modlitwy do Allacha i Mahometa, jego proroka; pozostała także krew arabska, zmięszana z krwią południowych Chińczyków, a nadająca im nie chińskie cechy: poczucie honoru i waleczności.
Wypocząwszy po uciążliwej podróży pociągiem, Malecki wynajął sobie przewodnika Anglika i samochodem pojechał obejrzeć miasto. Zdziwiły go