Strona:Antoni Ossendowski - Nieznanym szlakiem (1924).djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwrócono uwagę na jego wybitne zdolności djagnosty. Nareszcie dyplom lekarski leżał już w biurku doktora Piotra Kowala, a senat uniwersytecki wszczął rokowania z Petersburgiem o wydanie Kowalowi zapomogi państwowej na podróż w celu naukowym zagranicę.
W trakcie tego, gdy szły te rokowania, młody lekarz przeżywał ciężkie chwile oczekiwania. Ale nie były to one związane z projektowaną podróżą. Kowal w dzień otrzymania dyplomu napisał dwa listy. Jeden z nich do panny Wandy, drugi — do jej ojca. W liście do narzeczonej, młody lekarz bardzo szczegółowo opisywał ubiegłe trzy lata swego życia, wszystkie wypadki z tego okresu, swoją mękę i zwątpienia, swoją troskę z powodu milczenia jej na wszystkie jego listy, i nareszcie jeszcze raz w pełnych miłości i głębokiego szacunku słowach prosił ją o związanie swego życia z nim, który widział przed sobą, pełną szlachetnej i pożytecznej pracy drogę życiową.
List swój do narzeczonej zakończył takiemi słowami:
— W ogniu wielkiej męki zahartowałem i wykułem swoją miłość do Ciebie, Pani. Wierzę i wiem, że stając się żoną moją nie pożałujesz swego kroku. Nigdy uczucia moje, moje czyny i całe moje życie nie dadzą ci powodu do żalu do mnie. Nigdy... jeżeli w sercu twoim, Pani, przez te lata rozłąki przetrwała miłość do mnie.