Strona:Antoni Lange - Róża polna.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z tego zapisu pochodzących — związek nasz nie przyjmie. (Zdumienie powszechne. — „Ha-ha! Ho-ho!“ Kaszlanie. „Co mu przyszło do głowy? Taka znaczna suma!“ Ludzie są podli).
— Kto cię rodzi, dukaciku? (tak mówił dalej w myśli swej pan Seweryn). Przypomnijmy sobie to dawne porzekadło naszych ojców. Zastanówmy się, z jakich źródeł pochodzi majątek zmarłej, z jakich źródeł powstały te jej bogactwa, których cząstkę nam dziś daje? Z jakich żródeł? Mamże o tem głośno powiedzieć, co niejeden z was już sobie w myśli poszepnął (wstęp dyskretny: très noble). — Któż tu — z ludzi nieco starszych — nie wie, kim i czem była nieboszczka? (Jedna z najzacniejszych matron, haha!) A jeżeli sami nie macie odwagi tego powiedzieć — to ja wam powiem (tu wejdzie na fortissima voce). Była prostytutką — była heterą — kobietą publiczną! (Głosy oburzenia — Co on gada? Niech przestanie!) Prawda, że zdobyła wielkie fundusze, ale czem była, tem była. Złodziejem jest zarówno ten, co kradnie grosz, jak i ten, co kradnie miljon.
Prostytutką jest ta, co pod płotem umiera śmieciarką, jak i ta, co zebrawszy wielkie pieniądze, zostaje wielką damą, filantropką i matroną! (Dosyć — dosyć! Ma rację! prawda!) Więc jakże, panowie — my, zgromadzenie ludzi uczciwych, czystych, szlachetnych (trzeba durniom pochlebiać) — my przyjmiemy te pieniądze, zrodzone z rozpusty, z grabieży młodych, niedoświadczonych chłopców, którzy mieli wyższe przeznaczenie, a których życie zostało zwichnięte? Pieniądze zrodzone z wyzysku głupoty i zwierzęcości ludzi? Pomyślcie, ile w tych pieniądzach jest łez, wylanych przez siostry, żony, matki, córki tych obłąkanych, co się dali opętać tej hurysie, tej heterze, tej syrenie? Nie — panowie! Towarzystwo nasze nie może przyjąć tego złota, skalanego grzechem! Pano-