U tej czystej krynicy gaszą swe tęsknoty,
Ty zaś, o córko moja, ty, którą kochali
I uwielbiali wszyscy, dziecię władcy fali —
Córo Ledy, posłuchaj... Dziecinne me lata —
Tchnienie zim śnieżnobiałem pokryciem oplata.
Żyłem długo. Znam jutro, jakie zawsze czeka
Jednogodzinne szały i żądze człowieka.
O żono Menelaja — Demodok cię błaga —
Pomnij, krzywoprzysiężna! Pallas cię wysmaga.
Heleno, najpiękniejsza pośród niewiast ziemi,
Ściskamy twe kolana rękami drżącemi!
Dość! Jam boskim Erosa posłuszna płomieniom.
Unieś mię, o Parysie, ku morza strumieniom.
Oto zapłonął Helios o ognistem oku —
Żegnajcie, dziewy Sparty! Żegnaj, Demodoku!
Zatrzymaj się, Heleno, nieszczęsna, szalona
Twoja cześć — moja boleść... Ach, dusza ma kona!
Ona uchodzi! Oto na trójwiosłej łodzi —
Znika w porcie kamiennym... Uchodzi, uchodzi!...
Upadnijcie, złamane, starożytne mury —
Zachwiej się, o Lakono od hańby twej córy.