Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wojny rzeczywistej, jako przystoi Rzymianom. Tu zaś wojna się toczy z wrogiem ludu rzymskiego i republiki — Sullą i jego ustawą. Pragniemy stanąć pod twojem dowództwem, abyś nas do nowych zwycięstw prowadził. Będziemy ci najwierniejsi ze wszystkich, co cię otaczają, a wiemy, że cię naród tutejszy pokochał.
Spodobała się ta mowa Sertorjuszowi, a choć srebrna łania wciąż dopadała gości, jakby ich zamierzała kopać — to jednak Sertorjusz ze śmiechem ją odciągał, aż znużona klękła na ziemi i oczy odwróciła od nieznajomych. Była bardzo smutna.
Srebrna łania instynktem przeczuła, że na głowę Sertorjusza spaść ma nieszczęście.
W to koło ludzi czystych i prawych, na jakich wyrobili się wszyscy mieszkańcy nowego Rzymu, wdarli się ludzie źli i występni.
Perperna słyszał o sławie Sertorjusza i o tem, jak go kochają legjoniści rzymscy i Hiszpanie — i sławy tej z duszy serca mu zazdrościł.
— Czemuż to ja nie mam być Sertorjuszem? — tak mówił sam do siebie i pewną liczbę oficerów wtajemniczył w tę sprawę.
Tymczasem nowy dowódca rzymski, Pompejusz, po krótkiem zawieszeniu broni, na nowo rozpoczął kroki nieprzyjacielskie.
Sertorjusz wyznaczył Perpernie trudne stanowisko, chcąc zbadać jego uzdolnienie wojskowe. Przybysz z Sardynji spisał się znakomicie i pozycję obronił, a nieprzyjacielowi zadał klęskę. Ale jak zwykle, tak i dziś, właściwym zwycięzcą był Sertorjusz i jego ła-