Strona:Antoni Lange - Dzieje wypraw krzyżowych.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stanęli nad Złotym Rogiem (tak się nazywa port carogrodzki).
Tu krzyżowcy odrazu poznali wszystkie kłamstwa Aleksego: naprzód Grecya miała bardzo mało okrętów własnych, bo całe przedsiębiorstwo floty greckiej wzięła na siebie Wenecya — i właściwie okręty greckie były to okręty weneckie, te same właśnie, na których przyjechali krzyżowcy. Dalej, naród wcale nie kochał i nie chciał króla Aleksego, było mu bowiem wszystko jedno, czy panuje Aleksy III czy Aleksy inny. — Bądź jak bądź krzyżowcy uważali, że muszą wypełnić swoje zobowiązanie, tembardziej, że liczyli na bogatą zdobycz, bo Carogród uchodził za miasto pełne srebra, złota i drogich kamieni. Było to w rzeczy samej największe wówczas miasto w Europie, tak wielkie, jak dzisiaj np. Wiedeń; miało więcej niż milion mieszkańców, gdy w reszcie Europy w owych czasach miasta były małe, a Paryż nie był większy, niż dziś Lublin albo Kalisz.
Aleksy III nie rozumiał, o co idzie krzyżowcom, ale mu prędko rzecz wy-