Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bezpłodnem bywa piękne słowo,
Jeśli nie idzie za nim czyn.
52.  Jak kielich kwiatu rozwinięty,
Pełny zapachu, pełny barw —
Żywotnem bywa piękne słowo,
Gdy za nim idzie żywy czyn.
53.  Jak z bogatego kosza kwiatów
Niejeden wieniec można spleść:
Tak niech śmiertelnik ciągle wplata
Zasługi w życia swego dni.
54.  Nie płyną przeciw burzy wonie kwiatów,
Tchnienia santalów lub zapachy wimb;
Lecz nawet burzę duch dobrych przenika:
Na wsze się strony rozlewa cna woń.
55.  Drzewo santalu, wimb czy heb,
Jaśminu czy lotosu kwiat:
Tych wszystkich drzew przewyższa woń
Woń tego, w którym żyje czyn.
56.  Niezbyt swój zapach szerzy w dal
Santalu czy lotosu kwiat:
Woń tego, w którym żyje czyn,
Nad wszystkich bogów sfery tchnie.
57.  Szlak zaś tych, w których żyje czyn —
Pielgrzymów w prawdzie zagłębionych,
A w czystej pełni doskonałych:
Jest niewidzialny bogu śmierci.
58.  Podobnie jako z kupy gnoju.
Co na gościńcu warstwą leży,
Może zakwitnąć barwny lotos,
Na oko piękny, woniejący:
59.  Tak z nędzy świata błysnąć może,
Wysoko nad ten ślepców lud —
W promienno-mądrej świąteczności
Prze-BUD-zonego[1] mistrza uczeń.


  1. Prze-BUD-zony tj. BUD-dha,