Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/366

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KALIDASA.
RITUSANHARA
(Pory roku).
I. SKWAR.

Nad wodą spieszą spragnione gazele,
Z żaru im płoną wyschnięte gardziele,
Gdy pijanemu podobny słoniowi,
Nad puszczą obłok swą biel zastanowi.

Wąż promieniami słonecznemi żarty,
W gorącym piasku leży rozpostarty —
Z sykiem bolesnym pełznie by w omdleniu
Skryć się pod ogon pawi w jego ceniu.

Lew rozognioną paszczą ledwie zieje —
Łowy na słonia nie znęcą go w knieje:
Duch jego śmiały w senność się rozpływa,
Drga suchy jęzor — sztywnieje mu grzywa.

Żądzą napoju gnany słoń ogromny
Od skwaru słońca w duchu nieprzytomny,
Trąbą wyschniętą rosę z ziół wysysa:
Nie dba o wściekłość lwa ani tygrysa.

Paw — cały senny — od promieni skwarnych,
Co drgają niby skry ogni ofiarnych —
Na pełzającą nie wybiega żmiję,
Co się w ogona jego cieniu kryje.

Dzik ryja ostrzem ku ziemi się nagnie —
W trzciny i w żółtem chce się ukryć bagnie.
Chciałby się w bagno zagrzebać do końca,
Aby się schronić od promieni słońca.