Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lub istotę, co w trwodze kryjówkę bezpieczną
Pragnie znaleść u ciebie — winien równej zbrodni.

Sokół rzecze:

Pożywieniem się karmić muszą ci, co głodni.
Trwają i rosną tworzy, gdy są jadłem syte.
Trudno dzielić okruchy na łowach zdobyte,
Jednakże można obstać. Lecz trudniej o wiele
Żyć bez jadła; śmierć czyha w wygłodzonem ciele.
Jeślim dziś tego mięsa, królu, pozbawiony,
Pójdę tam, gdzie już trwogi niema z żadnej strony
Gdy zginę — zginie żona ma i sokolęta.
Gołąb żyw — ale żywych duża liczba zżęta.
Prawo, co przeczy prawu — iście nie jest prawem.
Lecz prawo, poza wszelkich sprzeczności objawem
Stojące, dobrem prawem jest, o prawy książę!
W trudnościach więc, z jakiemi sprawa ta się wiąże.
Zważywszy stronę silną oraz słabą stronę.
Tam, gdzie wszelkie przeczenie jasno wykluczone —
Tam jest prawo, za którem ściśle pójść należy,
Rzecz zważ — i sprawiedliwość niechaj król wymierzy.

Usinara rzecze:

Coś rzekł, niemało w sobie mądrości zawiera.
Czyś Suparna, którego tronem atmosfera,
Królu ptaków? Toż prawo ty znasz doskonale.
Mądry o nim twój dyskurs: za to ciebie chwalę.
I sądzę, żeś istota, co pojmuje wszystko.
Mów. Czemże jest opuścić kogoś, co schronisko
Wybrał u ciebie? Czego pragniesz, wiem dokładnie.
Chcesz jadła. Lecz obfitszy pokarm ci przypadnie,
Gdy wokół go poszukasz: byka czy bawoła,
Antylopę czy dzika — znajdziesz tu dokoła.

Sokół rzecze:

Królu, nie dla mnie byków czy gazel gromada
Tych zwierząt nigdy sokół zgłodniały nie jada.