Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bądź wielbiona wielka Jahel!
Tyś pomogła wrogów zmódz!
Pod jej namiot zbiegł Sysara,
chananejskich mężów wódz,
Prosił wody, dała mleka,
na przystawce mu książęcej;
Dała masła, dała mleka,
niżli prosił dała więcej.
Po wsze wieki bądź wielbiona,
wielka Jahel! W prawą dłoń
Młot ujęła i gwoźdź przeszył
uśpionego wodza skroń;
Potok Cyton go nie pożarł,
przed Baraka zbiegł pogonią,
U Jaheli nóg się skurczył,
pod Jaheli poległ dłonią.
Siadła w oknie stara matka,
we skraj nieba wzrok jej wrósł:
„Przecz Sysara nie powraca,
rychłoż zagrzmi jego wóz?“
I odrzekły jej służebne,
i odrzekła sobie w duszy:
„Snadż wpierw łupy porozdziela,
nim do domu zasię ruszy!

Tak niech zginie wróg wszelaki!
Tak niech w prochu tarza twarz.
Kto się waży walczyć z tobą,
Boże wielki, ojcze nasz!
Tak niech zginie wróg wszelaki!
A dla wiernych twoich dzieci
Na wysokich niech niebiosach
wiecznie jasne słońce świeci.


(Adam Maszewski).