Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jasno i wyraźnie: doskonale wiedział, czego chce i czego nie chce.
Dzieci z podwórka wprost nie wierzyły opowiadaniu Heniusia, gdy ten im prawił o swej podróży na wyspę wróżek. Ale konik ich przekonał o prawdzie, bo w żadnym składzie zabawek niema takiego konia. Tu jeszcze muszę dodać, że niewiadomo jakim sposobem nazajutrz rano, oprócz konia, obok łóżka Heniusia, znalazła się strzelba i przyrządy ogrodnicze, polewaczka, grabie, łopata, rydel i inne rzeczy. Natomiast ów pudel-łabędź zniknął zupełnie i niewiadomo, co się z nim stało. Widać, że był na świecie niepotrzebny, bo to była tylko kapryśna dusza tego dawnego Heniusia, o którym ci powiedziałem bajkę.
— To już koniec bajki? — zapytał prawdziwy Heniuś swojego wujaszka.
— Koniec.
— I ten chłopczyk się poprawił?
— Zupełnie się zmienił. A ty się poprawisz?
— Przetopię się — rzekł Heniuś — jakby w tym czarodziejskim żelaznym piecu.