Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czuję...
— Patrz, tu do wyboru koń, strzelba i przyrządy ogrodnicze. Co wybierasz? Co chcesz?
Heniuś, co prawda, miał ochotę na wszystko i jeszcze przez chwilę się wahał, ale wnet się opamiętał, bo to był teraz żelazny Heniuś i musiał coś wybrać.
— Wybieram konia! — powiedział wyraźnie i pewnym głosem.
Natychmiast koń zbliżył się do Heniusia, chłopiec siadł na konika, który szybko pokłusował z lasu na łączkę i do ogrodu. Heniuś zdaleka tylko dziękował poczciwym olbrzymom. Inne dzieci już tu były: uparta dziewczynka, też przetopiona, bardzo się uradowała na widok Heniusia. Dostała prześliczną lalkę, nadzwyczaj grzeczną i wesołą, która mówiła śpiewnym głosikiem:
— Wandzia już nie jest uparta!
Dzieci bawiły się jakiś czas w ogrodzie, a dobre wróżki dały im cukierków i pierników, mleka i czekolady. Wtem zjawił się pan Hokus-Pokus z dywanikiem czarodziejskim. Rozłożył dywanik na trawniku i dzieciom kazał na nim usiąść; pomieścił na nim zabawki i sam