Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po psiemu, gdy przeciwnie pies o ptasiej głowie klekotał po łabędziemu.
— Bocian-pies! — zawołał Heniuś — i osobliwszy twór zaczął koło niego skakać, łasić się i klekotać dziobem i skrzydła rozwijać.
— Bocian-ptak! i wnet znikał pies, a zjawiał się ptak o psiej głowie, szczekał: ham-ham! i ulatywał w powietrze, aż piastunka otwierała usta ze zdziwienia, a Jasio rzucał pajaca i przyglądał się zabawom Henia.
Naraz Heniusiowi przyszło do głowy siąść na pudla, co już nieraz czynił, a nawet latał na nim po powietrzu, bo jak wiemy pies miał skrzydła, ale małe i nie wysoko umiał się łagodnie unosić nad ziemią.
Ale takie nizkie latanie znudziło chłopczyka, czy też może stało się mimowoli, ze szrubkę mu w szyi przekręcił i nagle pudel zmienił się w łabędzia i uleciał w powietrze wysoko, wysoko!
Heniuś zaczął płakać i wołał:
— Ratunku! — i rzewnie błagał ptaka: — Mój kochany, drogi Bocianie, wracaj na ziemię!
Ale ptak był głuchy!
A dopieroż wyobraźcie sobie przerażenie niańki i mamy, która to z okna zobaczyła, i ojca,