Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chciałeś, nie jedziesz. Skończone!“ Ale mama powiedziała: — „Niech się ojczulek nie gniewa. Heniuś pojedzie! Kasia go ubierze do drogi!“ Ojciec się zgodził. Heniuś na chwilę się uradował, ale wnet zawołał: — „Nie, ja nie pojadę!“ Tymczasem dorożka zajechała, tatuś pożegnał się z rodziną i odjechał sam, a Heniuś przez okno patrzył na odjeżdżającą dorożkę i łzy ciurkiem zaczęły mu płynąć z oczu. „Ale ja chciałem, ja chciałem pojechać z tatusiem!“ I teraz dopiero przypomniał sobie dobrą ciocię i siostrzyczki cioteczne i całą Częstochowę i konduktora z torebką i dzwonek i świst lokomotywy i (prawdę mówiąc) rozbeczał się, jakby miał dwa lata. Tak był ukarany Heniuś za grymasy; za to, że nie wiedział nigdy, czego chce, a czego nie chce.
— Ale ten chłopczyk się poprawił — zawołał prawdziwy Heniuś o tym Heniusiu z bajki, choć wiedział dobrze, że wujaszek opowiada jego własne historye, bo to ten prawdziwy Heniuś nie chciał niegdyś jechać do Częstochowy i potem bardzo tego żałował.
— Nie, wcale się nie poprawił. Teraz dopiero zaczyna się na prawdę bajka o Heniusiu-kapryśniku — i to straszna bajka!