Strona:Antoni Kucharczyk - Z łąk i pól.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.

I mowią do mnie chłopskiej doli,
Czarne, zgrubiałe pracą dłonie;
Znojem żyźniony zagon roli,
Zanim złotemi kłosy spłonie...

Mówi przednówek do mnie blady,
Co głodem moje wnętrze trawi,
„Za chlebem“ we świat, tych gromady,
Gdy wiosna ciepłym deszczem łzawi...

I mówią do mnie niebios szlaki,
Gwiazdy, księżyce, słońca, zorze,
Że tam jest życie... nam biedaki...
Temu co padoł ziemski orze!...