Strona:Antoni Kucharczyk - Z łąk i pól.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak z ofiary
Dawnej wiary,
Od Abla pasterza.

Dzwonią kosy,
Błyszczą rosy
Na zielonej łące,
Tam w dolinie
Granie płynie
Ligawki tęskniące.

Nad potokiem,
Co pod bokiem
Wioski wstęgą płynie,
Wodę biorą,
Myją, piorą,
Dziewki, gospodynie.

Lud z kosami,
Narzędziami,
Ciągnie jak do boju...
Dróżynami
I miedzami
Do dziennego znoju.