Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/366

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zacząłem pisać do dzienników i do miesięczników i stałem się zawodowym dziennikarzem.
Ciągnęło mnie jednak stale do dwóch ulubionych rzeczy: do beletrystyki i do nauki.
Doszedłem wkrótce i do tego.
Często myślałem potem, pracując w laboratorjum lub siedząc przy biurku, że najbardziej porywające przeżycia pozostały już poza mną. Nie wiedziałem wtedy, że zobaczę jeszcze w swem życiu nowe kraje i nowe, dziwne wypadki, nie przeczuwałem, że sądzone mi będzie rzucić się w nurt szalonych niebezpieczeństw i porywających zjawisk, które wstrząsną całym światem, i że, z pośród miljonów ginących ludzi, wypłynę znowu takim, jakim jestem, — zdrowym na ciele i duchu, nie cofającym się przed walką i wierzącym płomiennie iż —
Życie jest piękne!


Warszawa, luty 1925.