Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

specjalnie wysłane przeciwko mnie przez generała Iwanowa.
Broniłem się, jak mogłem, i wciąż dziwiłem się, że żołnierz nie uprzedza mnie, iż tego też „nie wolno“. Śledził mnie, lecz milczał.

Mukden. Mury miasta.

Widziałem, jak po ścianie kierowały się w moją stronę szeregi dużych i małych pluskiew. Ich strategja przypominała mi strategję floty bojowej. Duże okazy sunęły poważnie i groźnie, podobne do drednotów, idących w „keel-water“ linji, a po obu stronach tych „pancerników“ biegły, do torpedowców podobne, drobne pluskwy. Najnowsze metody wojny współczesnej zastosowały te wstrętne pasorzyty w walce ze mną. Coraz częściej czułem obrzydliwy zapach pluskiew i pojąłem wtedy, że bombardują mnie „gazami trującemi“. Wi-