Strona:Anton Czechow - Partja winta.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Gwóźdź.

Przez Newski Prospekt, po ukończeniu biurowej pracy, wlokło się kilku kolegjalnych registratorów i sekretarzy gubernjalnych. Całą tę kompanję prowadził do siebie solenizant Struczkow.
— Ależ będziemy za chwilę wcinać. Bracia drodzy! — marzył na głos — ludzkie pojęcie przechodzi, jaka to będzie wyżerka. Żonusia przyszykowała pieróg. Sam wczoraj wieczorem kupowałem mąkę. Jest koniak, wódeczka... Żona doczekać się nas pewnie nie może!
Struczkow mieszkał bardzo daleko. Szli, szli, aż wreszcie stanęli u celu. Weszli do przedpokoju. Zapach pieroga i pieczonej gęsiny przyjemnie drażnił powonienie.
— A co? Pachnie? — spytał Struczkow i z wielkiej uciechy roześmiał się. Panowie, proszę zdejmować okrycia. Futra kładźcie na kufer. A gdzież to Katia? Hej! Katia! Mamy zbiórkę wszystkich wydziałów! Akulina! Chodźno pomóc gościom.