Więc nasamprzód człowiekiem moc owładnie,
I spłynie piękno, mądrość, cześć na skroń pielgrzyma.
Lecz gdy zabrakło łask — Rozdawcy dłoń opadnie,
Bo w czarę spojrzał Bóg — dno błysło — więc się wstrzyma,
A spokój został na dnie.
„Dość... (rzecze głos Mocarza),
Gdybym w ten klejnot przybrał moje dziecię,
Uwielbiłby on dar, miast Tego, co obdarza,
I spokój czcił, miast Boga, we wszechświecie.
Toć strata nam zagraża!
Niech przyjmie dar i niechaj mu się sporzy,
Lecz niech pracuje wciąż, o skarbu drżąc istnienie,
Bogacz — lecz w niepokoju wciąż — aż wreszcie trud go zmorzy.
Gdy dobroć jest bez sił — to może choć znużenie
Na Moją pierś go złoży".
Jest w tem ogromna prawda, ogarniająca całą wartość, a zarazem i bezwartościowość ludzkiej życiowej pogoni. Pogoń ta cenna jest, bowiem wyrabia w nas władze i rozwija zdolności, bez czego postęp byłby niemożliwym; znikomą jest i bez wartości, bowiem wszystko, co uchwycimy — łamie się nam i kruszy,