Strona:Anna Zahorska - Trucizny.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wasilewicz szerokim gestem wskazał błota.
— Teraz przyszedł czas pracy. Drenować trzeba. Kopać rowy i odprowadzać nimi wodę brunatną, nasyconą rudami błotnemi. Osuszać bagniska, wygnać z nich zgniłe opary, zamienić w kraj rodzajny...