Ta strona została uwierzytelniona.
(Rudir gładzi żelazo topora, którym rąbał gałęzie.)
SUNASEPPA (modli się dalej).
Wielki potęgą, o niebieski władco
Indro! o, ciebie, Indro litościwy,
Błagam; wszak broni złowieszczej tyś Witry
Zniweczył skutek; zmiłuj się nademną
I z ciała mego nie czyń urągania!
GŁOS INDRY Z GÓRY.
Bliźnięta wezwij!
AGIGARTA.
Ogień, stos, żelazo
Czekają; kędyż oprawca?
ARI.
O prędzej!
Bieleją nieba — tnij!
AGIGARTA.
Ja ciąć? ja? ojciec?!
Krew moją ciepłą, żywą i rumianą
Zimnem żelazem rąbać?
ARI.
Czuję zimno
Śmierci, co strasznym dreszczem mię przebiega.
Lubię to życie; żądaj co chcesz — tnij!
RUDIR.
Nie, stryju, dobry stryju, już nie żądaj,
Nie śmiej nic więcej żądać; oddaj topór.
Ja go zasiekę!... Cóż to? moje ramię
Słabnie... nie dźwignę toporu! O, pomóż,
Wesprzyj mię Agigarto! O, powstrzymaj
Me bratobójcze ramię... życie moje