Strona:Andrzej Strug - Z powrotem.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dotrze tajemnicze wrażenie do dna duszy i tam złoży na zawsze swój obraz. Nie jeden raz przypomni się on, coś wyjaśni, coś odwoła, coś nakaże. W niespodziewanej chwili, bez powodu, zjawi się i sam bez pytania wmiesza się do świadomego myślenia — spełni to, co sobie zamierzył, zadziwi i zniknie do swojego czasu.
Któż nie wie, że straż graniczna czuwa dniem i nocą? Kto nie wie, że dziwnie i tajemniczo wyglądają po nocy rzeczy, które za dnia są zwyczajne i powszednie? Kto nie zna niemiłego uczucia nocą w lesie, w nieznajomem miejscu, pod grozą przyłapania... A jednak Janek uwierzył odrazu i bez wahania, że spotkała go chwila, jakich niewiele miał w życiu. Przypominały się inne, równie dziwne, choć zwyczajne, wydarzenia. Kojarzyły się z czarnym jeźdźcem głębokie wrażenia dziecinnych lat; ocknęły się po nocy sprawy nic nie znaczące, oddawna uśpione w niepamięci. Teraz dopiero zostały zrozumiane. Stanęła w nim na moment i zasłoniła chwilę przechodzącą jakaś odwieczna nieomylna mądrość. Odgadł tajemnicę życia, śmierci — wiedział, poco jest na ziemi człowiek. Uchwycił czas i zatrzymał w biegu. Na chwilę błysła mu z wysokiego nieba gwiazda — przedarła się przez gałęzie drzew, znikła. I w ciągu jednej sekundy zdążyła mu wypowiedzieć wszystko, co tylko jest we wszechświecie, w nieograniczonej przestrzeni.
Spadło nań upojenie. Szedł posłusznie za towarzyszem w cichej przesłodkiej radości. Nazywał ją w myśli głupią i czegoś się wstydził przed samym so-