Strona:Andrzej Strug-Pokolenie Marka Świdy.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za prądem, który niósł najnowszą literaturę. Z łaski hrabiny Chosłowskiej odkrył był w sobie jedyne w Polsce powołanie, monopol na rewelacje erotyczne, w których nikt go nie przeskoczy. W samym tytule planowanego cyklu zawierała się połowa osiągnięcia i powodzenia: „Czarne Płomienie“. Teraz zawrócił w miejscu i poszedł za urokiem Lubińskiego. Zagrzebać się w pracy na całe latał Patrzeć, rozmyślać, badać. Być wszędzie, wszystko czytać, wszystko wiedzieć. Zapamiętać się w jednej wyłącznej idei, pokusić^się o wielkość.
Wielka powieść o Polsce! Obraz tego, co jest w nas, wokoło nas, za nami, przed nami. Wyczarować utajone, na żywych ludziach wykazać jak na dłoni to, co poza wrzawą, za pyłem powszedniego dnia, jest naszą istotą i prawdą. Uczcić cud dziejowy i uwiecznić go w. sercach pokoleń, opowiedzieć ludziom baśń nieznaną o tem, co przeżywaliśmy w te lata dzień po dniu, w niepokoju, w zamęcie, w obłąkaniu, w momentach nieprzebranej radości i w godzinach straszliwej rozpaczy. Gdzie w nas pamięć niezliczonych wydarzeń? Przewaliły się jakby ponad naszemi głowami, przemykają się chyłkiem niepostrzeżone, przemijają z dnia nadzień wraz z gazetami, które się przerzuca i ciska w nicość, bo nazajutrz będą nowe. Niepodobna się opamiętać w chaosie, a czas mknie, sypie faktami — jakże za nim nadążyć? Rok naszego czasu starczy za dziesięć, jakże niezmiernie już długo żyjemy w niepodległej Polsce! Zamierzchłem widmem, zjawiskiem wręcz niepojętem stały się lata niewoli. Gdzie rok czternasty? Gdzie ogrom wojny światowej? Wielkie