Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Obie powiastki pomieszczone są w swojej najzwyklejszej formie.
Elastyczność mowy i wieczna przytomność umysłu pozwalała mu zawsze znaleść dowcipną i stosowną odpowiedź dla tych, co go chcieli zbić z tropu i udowadniali mu nieprawdopodobieństwo faktów, które przytaczał. On wierzył w to, co mówił.
Piosnki urabiał sam, lub też brał gotowe »O Janicku zbójnicku«, zwłaszcza, że przypadały mu doskonale, bo Sabale było też Jan na imię.
Opowiadał, nie dbając na to, czy słuchacz zgodzi się na jego zasady, czy zbuduje go treść opowiadania lub nie.
Chciał opowiadać, bo wiedział, że oryginalnością tematu i mowy zawsze zabawi.
Jemu sprawiało »gwarzenie« przyjemność, choć się nigdy nie narzucał.
Nie zawsze jego opowiadania miały ze sobą związek, a to dla różnych epizodów.
Zdarzało się często, że początek bajki, opowiadał z rana, a potem zeszedł na manowce, zagubił się i zapomniał, co zaczął opowiadać.
Później, gdy sobie przypomniał, nawiązywał opowiadanie do poprzedniego i kończył.
Zwłaszcza w ostatnich czasach błąkała się i plątała myśl jego, opowiadania podobne były