Strona:Andrzej Niemojewski - Tajemnice hierarchii rzymskiej.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ateńczycy, mówił dalej Sokrates, pracowałem nad nad wam]. całe długie życie bezinteresownie, o czem najlepiej i najwymowniej świadczy moje ubóstwo. Niekiedy zdało mi się; że siadam na was jak na leniwego konia a wołać muszę nuże, z miejsca, a dalej.
— Ateńczycy, szydził dalej, pytacie jaka mnie za to powinna „spotkać kara? Znam jedną. Oto za to wszystko powinniście skazać Sokratesa, by do śmierci był żywiony przy publicznym stole za pieniądze skarbu....
Gdy dziś rozczytujemy się w „Obronie“ Sokratesa wedle zapisków jego ucznia Platona, widzimy, że burzliwemi okrzykami przerywano Sokratesowi i że nie jednokrotnie starano się go zagłuszyć.
Odbiera się wrażenie, że starzec ten z ławy oskarżonego grzmiał jak publiczne sumienie na nic się nie oglądając.
Sędziowie — obywatele zapomnieli o wszystkiem, co winno krępować podrażnioną ambicyę i większością trzydziestu głosów: Sokratesa, syna Sofroniska, lat 70 skazali na śmierć przez wypicie trucizny.
Mędrzec miał przez próg gwałtownej śmierci przestąpić do nieśmiertelności historycznej.
Ale przyszła noc, z nią narady przyjaciół i pokusy.
Dziś Jeszcze w Atenach pokazują kute w skale więzienie, w którem miano osadzić Sokratesa, albowiem na spełnienie wyroku czekać musiał trzydzieści dni, zanim z wyspy Delos nie wróciła na okręcie uroczysta procesya.
I oto pewnej nocy zakrada się do siwego więźnia uczeń Kryton. Przekupił straże, mistrz ujść może bezpiecznie. Niechaj wzorem Anaksagoresa idzie na wygnanie, a świeci bo-daj tam światłością swego umysłu...
— Nie, odpowiada Sokrates. — Praw ojczystych trzeba słuchać, choćby nawet sądziły nas niesprawiedliwie, bo właśnie niesprawiedliwość ich na nas się okaże. I zostaną potem zmienione. A jakże to chcesz uczniu kochany, by stary mistrz wykradał się, oszukiwał czujność praw i może jesz-