Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

korzystają z usług wróżek, kabalarek, chiromantów i rozmaitych medjów? Czy i dziś napróżno dla nich nie istnieją uczeni, jak Ramsay, Haeckel, Platę, jak wówczas napróżno istnieli  Strabo, Plutarch i Plinjusz starszy? Czy i dziś urzędowo nie  wypędza się egzorcyzmami djabłów, szarańczy, robactwa, jak świadczy wydana w Wilnie 1903 roku książka „Rituale Sacramentorum”?
Piękno poetyckie ewangielji znieczula w czytelnikach nerw krytycyzmu. Sugestja idąca z przepięknego utworu działa na rozum paraliżująco. Nie chcemy sobie psuć wrażenia wytykaniem różnych bezsensów. Na skrzydłach rytmiki poetyckiej lata często jak motyl różnobarwny owad bardzo brzydkiego przesądu. Źle czytamy stare teksty i w dodatku w przekładach. Podoba nam się, że trędowaty został „nagle” uzdrowiony; ale nie postrzegamy, że trąd niby jakaś osoba wyszedł z niego. Moźnaby studja psychologiczne robić nad naszem czytaniem i nad urabianiem się sądów historycznych na podstawie takiego czytania.
Że zaś to błędne czytanie jest faktem historycznego znaczenia, dowodzi tego całe uczłowieczenie Jezusa na podstawie takich tekstów, jak Listy Apostolskie, i wkładanie w te listy całej treści Ewangielji.

Rozpatrzywszy ŚWIADECTWA NIEBIOS, które dla Syna Legendy przez kilkanaście wieków były zupełnie dostateczne, zajmijmy się z kolei ŚWIADECTWAMI ZIEMI, o które przecież ów Syn Legendy się postarał a które okiem łudzi XX-go wieku owartościować jesteśmi mocni.