Cudowny lekarz przychodził, wkładał ręce, spojrzał w niebo, zaklął ducha choroby i duch natychmiast wychodził z człowieka.
Ale któż przyjść mógł do takich nędzarzy? Czy bogaty, czy mądry? Nie, tylko nadzwyczaj miłosierny. Tylko taki, w którym miłość zwalczyła wszystkie lęki i uprzedzenia. Ideał takiej miłości nadzwyczajnej wyśpiewany został w Pierwszym Liście do Koryntjan. Nigdy przedtem ani potem szlachetność porywów altruistycznych tak złotemi nie przemówiła usty:
„Gdybych mówił językami ludzkiemi i anielskiemi, a miłościbych nie miał, stałem się jako miedź brząkająca albo cymbał brzmiący. I chociabych miał proroctwo i wiedziałbych wszystkie tajemnice i wszelką naukę i miałbych wszystkę wiarę, tak, iżbych góry przenosił, a miłościbych nie miał: nicem nie jest. I choćbych wszystkie majętności moje rozdał na żywność ubogich i choćbych wydał ciało moje tak, iżbych gorzał, a miłościbych nie miał: nic mi nie pomoże. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zajrzy, złości nie wyrządza, nie nadyma się. Nie jest czci pragnąca, nie szuka swego, nie wzrusza się ku gniewu, nie myśli złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się weseli z prawdy: wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się nadziewa, wszystko wytrwa. Miłość nigdy nie ginie: choć proroctwa zniszczeją, chociaż języki ustaną, chociaż umiejętność będzie zepsowana. Albowiem po części znamy i po części prorokujemy. Ale gdy przyjdzie, co jest doskonałego, co jest po części, zniszczeje. Gdym był dziecięciem, mówiłem jako dziecię, rozumiałem jako dziecię, myślałem jako dziecię; lecz gdym się stał mężem, wyniszczyłem, co było dziecinnego. Teraz widzimy przez zwierciadło, przez podobieństwo; lecz w on czas twarzą w twarz. Teraz znam po części; lecz w on czas poznam, jakom i poznany jest. A teraz trwają wiara, nadzieja, miłość, to troje; a z tych większa jest miłość”.
Człowiek takiej miłości nie pójdzie do możnych i bogatych, ale do chorych i nieszczęśliwych; nie pójdzie do świątobliwych, czyli zdrowych, ale do grzesznych, czyli chorych. Uzdrowi je i to będzie dopiero NOWA NAUKA (Marek I, 27).
W rozgorączkowanych umysłach tworzyły się wizje takie-
Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/81
Wygląd
Ta strona została przepisana.