Strona:Anafielas T. 3.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
301

Usta krwią prysną, zda się, tak krwawe!
Niepojętemi mówią cóś głosy.
Krew na podłodze i krew na ścianie!
Czyja krew? Xiążę! powiedz mi, Panie!
Ojca to dziéwki, matki dziewczyny!
Przyszli wypraszać córkę niebogę,
On ich krwią obmył swe zaślubiny,
Krew prysła w ściany, zlała podłogę.
Potem płaczącéj miód w usta leli,
Póki pijana, póki szalona,
Nie padła napół-martwa w pościeli,
Nie przycisnęła Pana do łona.
A teraz patrzy na krew rozlaną!
Teraz się śmieje z plam na podłodze!
Skirgiełł ku sobie ciśnie pijaną
I pieśni każe śpiewać niebodze.

Rzucił na druhów oczy krwawemi.
— O, jak pijani! — Klasnął na sługi —
Ogień podłożyć pod pijanemi!
Niech ich żółtemi podleje strugi.
Zobaczym, jak się będą w płomieniu
Wić podpaleni. Czy ich wytrzeźwi? —
Posłuszna służba Xięcia skinieniu,
Lecą pachołcy ku ognióm rzeźwi.
I płoną szaty, plonie świetlica!
Pęki podnoszą! Pan klaszcze w dłonie.
— O jakże pięknie drużyna płonie!