Strona:Anafielas T. 3.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
259

Wtém się Dowojny zbliża niewolnica;
W Polsce to zajęta branka;
Z czarnemi oczy, wybladła dziewica,
Hanna, z rodziny Habdanka;

Klęknie przed Kniaziem i powié nieśmiało:
— W tém Boża siła jest, Panie!
Wozu nie ruszyć mocą wojska całą;
On w miejscu zawsze zostanie.

Na wozie leży część krzyża świętego,
Na którym Chrystus, syn Boski,
Umierał dla nas, dla świata całego,
Umęczon przez lud żydowski.

Odeślij świętość! Cud to! czarów niéma!
Krzyż niech wróci w Polską ziemię;
A wówczas żadna siła go nie wstrzyma,
Lekkiém się stanie to brzemie.

Wielki Bóg Chrześcian, wielki Bóg, jedyny!
Bodaj nawrócił cię, Panie!
Oto znak czynił, by między swe syny,
Wziął cię pod swe panowanie. —

Mówi, Jagiełło zadziwiony słucha,
Na wóz, to na nią pogląda;
Oczy mu błyszczą; i nabiera ducha,
Prawdę słów jéj zbadać żąda.