Strona:Anafielas T. 3.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
243

Abyście chrztem się z pogaństwa obmyli. —
— Przyjmę chrzest — Witold odrzucił po chwili —
Przyjmę chrzest. —
— Zawrzesz z Zakonem przymierze?
— Zawrę, jak chcecie. —
— I stali w swéj wierze,
Trzymajcie z nami. Niech was Jagiełłowe
Nie wstrzęsą słowa pokoju i zgody. —
— Zawrę umowę, dotrzymam umowę. —
— Z nami, wy panem; Litewskie narody
Sciśniecie w ręku, zgarniecie pod siebie.
My wam staniemy do boku w potrzebie.
Pomnijcie, Mindows kiedy nas porzucił,
Zginął. —
— O Mistrzu! nie bójcie się o mnie.
Co wam przyrzekę, dotrzymani niezłomnie.
Na kiedy Mistrzu, na Litwę wyprawa? —
— Wojska gotowe. Dzisiaj przybył goniec.
Czas nam wyruszyć. Jagiełło nie w domu,
Trok waszych, Xiążę, niéma bronić komu:
On na Podlasiu u Janusza gości,
Suraż, Drohiczyn i Mielnik oblega.
Stare to także Kiejstutowe włości. —
Witold radośnie do Mistrza przybiega.
— Więc poco czekać? Jutro w pochód idziem! —
— Jutro? —
— Nie daléj. Gdy Jagiełło wróci,
Ciężéj nam będzie na Litwie plądrować. —