Strona:Anafielas T. 3.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
213

Czy ci się życie i wojna sprzykrzyła?
Po co tam jedziesz, zkąd dwakroć już zdrada
Do piersi twoich zmierzyła? Kiejstucie!
Wiész, jak Jagiełło przywyknął wojować.
Każ wojsku napaść, każ nam występować.
Zginąć nam, Panie, to zginąć nam w boju,
A nie idź do nich, bo zdradą cię zmogą! —

Na wrzask się sługi rwą Olgerdowicze,
Z zapalczywością na niego powstają,
Dobyli mieczów, klną starca i łają.
— Nasza przysięga warta cóś, na Bogi!
Czegoż się lęka? czy i nam nie wierzy? —
Sługa wciąż krzyczał; wtém konie podali;
Siadł Witold, Kiejstut, trzéj Jagiełły bracia,
I od obozu puścili się czwałem.
Kiejstut na Trockie wieże oczy wlepił,
I nic nie słyszy, i nie patrzy na nic;
Tylko się myślą kąpie na jeziorze,
Dumami ognie rozpala w świetlicy,
I dni ubiegłe odżywia z popiołów.
Minęli obóz, dolinę i czaty
Przeciwnéj strony. Wtém z wzgórza, gdzie stali,
Mistrz i Jagiełło zniknęli pospołu.
Czyli naprzeciw Kiejstuta wychodzą?
Czy skryli w namiot? Niéma ich na górze.
Wjeżdżają w obóz; do środka zmierzają,
Kędy chorągiew Krzyżacka powiewa.