Strona:Anafielas T. 3.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
147

Wnet siepacze porwą starą;
Ona stoi, osłupiała,
Ręce na pierś załamała,
Patrzy w oczy synu swemu,
I śmiech usta jéj wykrzywił,
Śmiech okropny, bezrozumny!

— Synu! — woła — tyś nie poznał!
Jak ci było poznać matkę?
Ona biedna, ty bogaty,
Ja w łachmanach, ty masz szaty!
A! i lice masz Bojara!
O! i serce masz xiążęce!
Tyś nie syn mój, nie Wojdyłło.
Staréj matce się przyśniło! —

Na bladéj się jeży skroni
Włos jej siwy, lica gorą.
— Nie poznałeś, o Wojdyłło,
Nie poznałeś niewolnicy!
Tyś jéj synem! tyś się rodził
W budzie, na słomie i gnoju,
Tyś z nią za jałmużną chodził,
Póki na dwór cię nie wzięli.
Nie poznałeś! niech cię swoi
Nie poznają! niech ci żona
Wydrze oczy! niech ród nowy
Da serce krukóm na pastwę!
Niech twe kości świecą białe