Strona:Anafielas T. 3.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
134

Cały jeszcze, czarny stoi.
W obóz Niemców Kiejstut wpada,
Na Krzyżaków, co bez zbroi,
Pijąc, w pożar poglądają,
I klną pogan, i hulają.
Wpadł i siecze — łby padają,
Popłoch w wojsku; pod Xiążęcy
Namiot pędzą się kupami;
Swoich łuków i kusz zbyli,
W ziemię wbite zostawili
Tarcze twarde. Rwą się konie,
I po górach uciekają.
Aż śle Xiążę do Kiejstuta,
I na zamek posły swoje,
Rozejmu u nich wyprasza.
— Rozejm! — stary Kiejstut woła
Będzie, gdy was psów wygnamy,
Zatrzaśniem za wami bramy.
Bić nam trzeba, nie traktować,
Nie o zgodę się umawiać.
Dwa dni zgody, miesiąc wojny.
Zdrady lęgną się w pokoju.

A Jagiełło przyjął posły,
Xiążąt na zamek zaprasza,
Tydzień wypoczynku daje,
Bo Wojdyłło szepnął w ucho:
— Nie czas teraz nam wojować,