Strona:Anafielas T. 2.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
322

Człeka zepsuje łatwo głos pieszczony,
Łatwo mu wojnę odradzi, gdy w domu
Jest go zabawić, jest przytrzymać komu. —
Stradałeś żony, dobrze ci, Doumandzie!
Teraześ wolny, do boju gotowy;
I nie żal czasu, i nie żal ci głowy,
Nie żal ci życia. Kiedy wróg napadnie,
Ty od dnia do dnia nie będziesz odwlekać,
Rano znać dadzą, wieczór na koń siędziesz. —
A Mindows troskę wziął na stare lata.
Ot patrz jak dawno u kolan jéj leży,
Ruś go wyzywa, na Lachów nie bieży,
I przędzie z żoną u złotéj kądzieli,
I piosnką babską tylko się weseli.
O, nie wojakóm w dom kobiétę wwodzić;
Jest bez nas komu wojowników rodzić.
A nasze wojny, to są dzieci nasze,
Pożyją one dłużéj niż my, Panie!
Z niejednéj jeszcze potomstwo powstanie,
Co nasze imię po świecie rozsławi. —

Mówił, a Mindows zwrócił się ku niemu,
I szydząc z niego — Myślicie, Trojnacie,
Że sami tylko wojować umiécie,
I sami tylko w pole wyciągacie
Wieczorną dobą, lub o rannym świcie!
Ale i Mindows nie zapomniał jeszcze
Oszczepem władać i lud swój prowadzić;