Przejdź do zawartości

Strona:Anafielas T. 1.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
228




Wiosną się z Litwy na wojnę wybrali;
Lecz zimą ledwie, przez śniegi i lody
Ciągle na północ idąc, doszli góry,
Na któréj zamek był króla północy.
Naówczas Witol kazał chwycić jeńca
I wieszczą zrobić kapłanóm ofiarę.
Złapany wieśniak stanął w wojska kole;
A Wejdalota piersi mu obnażył,
Potém nóż podniósł i wpośrodek serca
Uderzył; spójrzał — krew czérwoną strugą
Na dobrą wróżbę, jak woda, płynęła;
Krzyknął do wojska — radośnym odgłosem
Wojsko za wróżbę Bogóm dziękowało,
Wznosząc oszczepy i łuki do góry,
Rzucając szłyki kosmate w powietrze.