Strona:Anafielas T. 1.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
117

W piérwszy dzień wiosny, kiedy słońce wstaje,
Litewskich Kiemów[1] dziewczęta się budzą,
Biegąc u wschodu powitać Pergrubie
W wozie Lelusa[2] przez nieba jadącą.
Zda się naówczas, że wszystko odżywa:
Bo to dzień wielki, dzień to tajemniczy.
Wszystko stworzenie jemu się raduje.
Kwiaty ku słońcu wesoło patrzają;
I więcéj w tym dniu jednym ich rozkwita,
Kiedy Sulinkaj[3] nad niemi zaświeci,
Niżeli potém przez całe miesiące.
Dzień to wesela — wszystko po wsiach żyje;
Młódź i kobiéty ofiary składają;
Każdy się do niéj choć cząstką przyłoży;
A kiedy Dejwie wiosny kozła biją,
Krew jego lejąc, te słowa śpiewają:

— O Pani nasza! Bogini Pergrubie!
Ty, która zimę precz od nas odpędzasz,
Ty, która trawy i kwiaty ożywiasz,
Prosim cię, spójrzyj i na zboża nasze,
Pomnóż nam plony, wytęp chwasty szkodne,
I podnieś kłosy, jak podnosisz trawy. —

Jeśli ich nędza, ciężki głód uciska,
Inną modlitwą Auszlawisa proszą,

  1. Wsie.
  2. Słońca.
  3. Pierwszego dnia roku nazwanie.