Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gesty, widocznie naśladując widziane niegdyś u jakiejś przeciętnej śpiewaczki kabaretowej:

Ach pójdę ja do „diukówki“
Za stołem usiądę
Zdejmę kapelusz
I rzucam pod stół
Zapytują lubą,
Co ty będziesz pić?
Ona odpowiada
Że ją boli głowa,
Ja cię nie pytam
Co ciebie boli,
Lecz ja cię pytam
Co ty będziesz pić?
Czy też piwo, czy też wino,
Czy też fiałkę, czy też nic?

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nagle nie wpadła do gabinetu Mańka Biała w jednej tylko koszuli i białych koronkowych majtkach. Hulał z nią jakiś kupiec, który wczoraj urządzał rajską noc, i fatalny benedyktyn, który oddziaływał na dziewczynę z szybkością dynamitu, doprowadził ją do zwykłego awanturniczego stanu. Nie była już obecnie Mańką Małą, ani Mańką Białą, lecz Mańką — Awanturnicą. Wpadłszy do gabinetu, odrazu, skutkiem niespodziewanego wrażenia, runęła na podłogę i leżąc na wznak roześmiała się tak szczerze, że i wszyscy obecni roześmieli się również. Tak. Ale śmiech ten trwał nie długo... Mańka nagle siadła na podłodze i zaczęła krzyczeć:
— Hura, do nas nowe dziewki przyjęto!
Było to zupełną już niespodzianką. Ale większy jeszcze nietakt wykazała baronowa, mówiąc: