Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aromatyczne, mocne wino w baranich skórach, cuchnące nieco naczyniem. Wówczas książę spraszał do któregokolwiek z kolegów (sam bowiem nigdy nie miał własnego mieszkania) wszystkich bliskich przyjaciół i ziomków i urządzał rozkoszną ucztę — po kaukazku „toj“ na której niszczone były doszczętnie dary urodzajnej Gruzji. Śpiewano pieśni gruzińskie, tańczono bez końca lezginkę, wymachując przytem dziko w powietrzu stołowymi nożami, a Niżeradze wygłaszał swe improwizacje.
Był on wielkim mistrzem słowa, i podniecony potrafił wygłosić około trzechset słów na minutę. Styl jego odznaczał się żarem, bogactwem i obrazowością, a kaukazki akcent, nie tylko że mowy rosyjskiej nie szpecił, ale nawet dziwnie jakoś ją upiększał swym charakterystycznym „cokaniem“ i dźwiękami gardłowemi podobnemi do klekotu orła. Bez względu na to o czem zaczynał mówić, zawsze w końcu schodził na najpiękniejszy, najbardziej postępowy i rycerski, a jednocześnie najbardziej pokrzywdzony kraj — Gruzję. I zawsze cytował wiersze ze „Skóry Barsa“ — dzieła poety gruzińskiego Rustawelli‘ego, zapewnając, że poemat ten wart jest tysiąc razy więcej od całego Szekspira pomnożonego przez Homera.
Chociaż był porywczy, ale i ustępliwy zarazem, w postępowaniu zaś z kobietami miękki, łagodny, uprzedzający, bez ujmy jednak dla wrodzonej dumy... Jednakże kolegom nie podobało się w nim, że był strasznym kobieciarzem, a zarazem był niezachwianie, do egzaltacji, czy głupoty, przekonany o tem, że jest zachwycająco pięknym, że wszyscy mężczyźni zazdroszczą mu, wszystkie kobiety kochają się w nim, a mężowie na jego widok Zgrzytają zębami. Owa chełpliwa, prześladow-