Spojrzał swym rozumnym wzrokiem w twarze prostytutek i zapamiętał je dobrze. Nie miał jednak odwagi pisać o tem, czego nie wiedział. Ten sam pisarz przyglądał się niejednokrotnie życiu chłopów. Rozumiał jednak, że zarówno język ludu, jak jego sposób myślenia i dusza są dlań niezrozumiałe i obce... Człowiek ten porzucił tematy ludowe, natomiast cały zapas swych zadziwiających obserwacji poświęcił mieszkańcom miast. Wspomniałem o tem umyślnie. Bo widzicie, panowie, u nas pisze się dużo o szpiegach, o adwokatach, dozorcach akcyzy, pedagogach, prowokatorach, policji, oficerach lubieżnych paniach, inżynierach, barytonach — i, jak Boga kocham, są to rzeczy subtelne, rozumne i pisane z talentem. Ale przecież wszyscy ci ludzie to — balast, a życie ich nie jest życiem, lecz jakiemś fantastycznem majaczeniem kultury wszechświatowej. Istnieją tylko dwie dziwne rzeczywistości — odwieczne, jak odwiecznym jest rodzaj ludzki, są niemi prostytutka i chłop. Ale przecież my nie wiemy o nich nic właściwie, prócz jakichś sztucznych, karmelkowych obrazów, jakie znajdujemy w literaturze. Powiedzcie mi, panowie, czy literatura nasza odzwierciedliła w sobie istotną grozę tej zmory, jaką jest prostytucja. Dała nam tylko jeden typ, Sonię Marmeladow[1]. Dała nam jeden jedyny tylko, lecz wstrząsający swą prawdą utwór rozgłośnej światowej sławy — dała tragedję, która budzi w nas dreszcz grozy, tak że aż włosy powstają z przerażenia na głowie.
— Co się tyczy Soni — zauważył z wielką pewnością Jarczenko, jest to typ abstrakcyjny. Schemat psychologiczny, że tak powiem...
- ↑ Jedna z postaci, działających w powieści Dostojewskiego. „Zbrodnia i kara“ (Prz. tł.)