Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

waż popyt rodzi podaż. Naturalnie więc, że jeżeli podchmieliwszy sobie, wbrew przekonaniom mym, jadę do prostytutek, popełniam w tym wypadku potrójną nikczemność: więc podłość wobec głupiej i nieszczęśliwej kobiety, którą za mego plugawego rubla zmuszam do najbardziej poniżającej formy niewolnictwa; dalej popełniam podłość wobec całej ludzkości, ponieważ wynajmując publiczną kobietę na godziny dla zaspokojenia mych nikczemnych chuci, usprawiedliwiam i podtrzymuję przez to prostytucję; po raz trzeci popełniam nikczemność wobec własnego mego sumienia, mych myśli i logiki.
— Phi-i! gwizdnął przeciągle Lichonin i, chwiejąc do taktu pochyloną na bok głową, począł skandować melancholijnie.
— Nasz filozof plecie trzy po trzy: masło maślane...
— Rozumie się, nic łatwiejszego jak dowcipkować — odciął sucho docent. Mojem zdaniem w całem smutnem życiu rosyjskiem, niema bardziej smutnego zjawiska nad ogólne rozwydrzenie i skażenie myśli. Dziś powiemy sobie: E, co tam, czy pojadę czy nie pojadę do domu publicznego, wizyta moja ani nie polepszy, ani też nie pogorszy sprawy. Po upływie pięciu lat będziemy znów mówili: niewątpliwie, łapówka — to rzecz nader brzydka, ale uważacie państwo, dzieci... rodzina... W ten sposób po latach dziesięciu, gdy już zostaniemy czcigodnymi liberałami rosyjskimi, będziemy deklamować o wolności osobistej i równocześnie kłaniać się do samej ziemi szubrawcom, którymi pogardzamy, co jednak nie przeszkadza nam wycierać u nich przedpokoje. I, śmiejąc się z tego, będziemy opowiadali wszystkim, że kiedy wleziesz między