Strona:Aleksander Fredro - Sztuka obłapiania.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obyczajowości epoki i rozgrzesza narodziny licznych lekkomyślnych utworów. Wszak Filomata-Mickiewicz czytał na posiedzeniu wybranego koła młodzieży wileńskiej w r. 1817 swą „Panią Anielę“ i w tym samym roku tłumaczył V pieśń „Dziewicy z Orleanu“, poprzedzając przekład znamienną przedmową. A Czeczot oceniając ten przekład na naukowem posiedzeniu Wydziału I. Filomatów w r. 1820 doda, że „już niegdyś nasz poeta, tłómacz Darczanki.... napisał rozbiór całego tego poematu“. W czem leżała siła przyciągająca tego dzieła — zapyta dzisiejszy czytelnik — że w pochodzie myśli literackiej niezwykła przypadła mu rola, że wpływ t. zw. wolterianizmu zasadzał się w poezji głównie na percepcji tego przedewszystkiem utworu Franciszka-Maryi Aroueta (istotne nazwisko Votlaire’a), poczynając od wielkich i małych poetów stanisławowskich aż po zainteresowania literackie Filomatów wileńskich? Czy pociągał w niem jedynie komizm heroiczny, będący w rzeczywistości znacznem zwężeniem Ariosta, odziany w maskę skrajnego cynizmu i zwalania tronów tradycyj religijnych i moralnych? „Dziewica — powiada Gustaw Lanson, znakomity znawca wpływu Voltaire’a na życie duchowe społeczeństw w. XVIII — posiada jeszcze, godność i sztuczność wielkiego rodzaju literackiego. — Dziś nas nudzi ta „haniebna“ Dziewica; straciła swój jad jednocześnie ze swoim wdziękiem. Szczegóły i kuplety nie maskują nam chłodu tej swawoli, ciągnącej się przez dwadzieścia jedną pieśni. Ale nie tak sądzono w w. XVIII! Ta wesołość parodji, która dotykała wszystkiego, ta niewyczerpana werwa, która roztaczała przed oczyma tyle obrazów pełnych bufonerji albo wyuzdania, przywdziewała formę, która, jak sądzono, miała dokładność bez skazy i akademicką elegancję arcydzieł.... Ludzie z towarzystwa, kobiety nawet i księżniczki, bez skrupułów szukali w nich rozrywki...“
Lecz nie tylko Voltaire odsłaniał „nagość“ w literaturze, nie tylko on jeden puścił genialne wodze frywolnego, cynicznego humoru i obyczajowej swobody, zdzierając zasłonę z tego, co przyjęte w życiu, uważane było za występek godny stosu jako zjawisko literackie. Czynił to również jego współzawodnik — Piron, znany niewątpliwie młodemu Fredrze; pisał tego samego rodzaju utwory — Lafontaine. To były niezawodnie niektóre z owych „francuskich książek różnej wartości i treści“ — jak je nazwie później Fredro — z których poznawał najpierw literaturę francuską, „zanim ze staczającym po drodze krwawe bitwy Napoleonem doszedł do Paryża“, gdzie poznał teatr francuski, i zanim „w parę