Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Sprawiedliwie mówisz, czekajmy na Aramisa.
Właśnie Aramis wchodził.
Przedstawiono mu rzecz całą i wytłumaczono, że musi jaknajrychlej znaleźć miejsce dla Katty, u której z wielkich dam, z któremi się przyjaźnił.
Aramis zamyślił się i zaczerwienił okrutnie, a potem rzekł:
— Czy naprawdę zależy ci na tem, kochany d‘Artagnanie?
— Będę ci wdzięczny do śmierci.
— Pani de Bois-Tracy zapytywała mnie przez swoją przyjaciółkę, mieszkającą na prowincji, czy wypadkiem nie mógłbym jej przysłać osoby, godnej zaufania, do usług jej osobistych. Otóż, kochany przyjacielu, jeżeli możesz zaręczyć, że ta oto panienka...
— O! panie — zawołał Katty — będę wdzięczną i poświęcę się cała na usługi osobie, która da mi możność opuszczenia Paryża.
— Skoro tak, kochana panienko — rzekł Aramis — to wszystko będzie dobrze.
Usiadł przy stoliku, napisał parę słów, zapieczętował pierścionkiem i oddał do rąk Katty.
— Obecnie, moje dziecko, — odezwał się d‘Artagnan — wiesz, że równie dla nas, jak i dla ciebie, niebezpiecznie tutaj zostawać, zatem rozłączmy się... Znajdziemy się kiedyś w lepszych czasach.
— Gdziekolwiek i kiedykolwiek się spotkamy — rzekła Katty — zastaniesz mnie pan zawsze równie kochającą, jak obecnie.
— Przysięga gracza! — mruczał Athos, gdy d‘Artagnan odprowadzał Katty na schody.
Niezadługo młodzi ludzie pożegnali się, przyrzekając zejść się o czwartej u Athosa, i zostawili Plancheta na straży mieszkania.
Aramis powrócił do siebie, Athos zaś i d‘Artagnan zajęli się zastawianiem szafira.
Jak przewidział nasz gaskończyk, znaleziono z łatwością amatora, który pożyczył na pierścionek trzysta pistolów. W dodatku żyd, dający pieniądze nadmienił, że, gdyby zdecydowano się sprzedać klejnot, bardzo mu przypadający do gustu, jako odpowiadający drugiemu, po-