Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przystąpiłem wraz z innymi lekarzami do akcji ratowniczej. Przyznam, że moja praca była nieco ułatwiona, gdyż ta sama tajemnicza ręka która uśmierciła Adolfa Teitelberga, doręczyła mi walizkę z bakterjami z prośbą, bym ratował Berlin przed zagładą. Nie szczędziłem wysiłków, ani energji. Czyniłem wszystko, co było w mojej ludzkiej mocy, aby epidemja nie przedostała się poza mury szpitalne. Tajemnicę bakterji „Cuibo“ starałem się zgłębić, aby módz stanąć z nimi do skutecznej walki. Niestety, wszystko szło opornie. Bakterji nie mogłem odkryć, ani pod mikroskopem, ani nie zdołałem je hodować na żadnej pożywce. Wtedy zwróciłem się o pomoc do człowieka, który doniósł mi o niebezpieczeństwie zarazy i doręczył walizkę, by on przeszukał zapiski w biurku zamordowanego i przyniósł je do mnie. Przyrzekł to uczynić, lecz przyniósł mi bezwartościowe notatki. Wtedy sam, na własną rękę, rozpocząłem poszukiwania w gabinecie barona Teitelberga. I wtedy nastąpiło między panem a mną to tragiczne starcie w ciemnościach. Odebrałem panu wszystkie papiery i notatki, gdyż nie znając pana, podejrzewałem, że właśnie pan wyciągnął z biurka zamordowanego klucz do rozwiązania tajemnicy. Niestety, oprócz zapisek tyczących się przestępstw kryminalnych, nic w pańskiej kieszeni nie znalazłem. Przez za-