Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/434

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

woływała w nich tak niepokonanego oporu i tak niezamąconej zgody.
Dla uratowania pozorów słuszności oporu i zebrania argumentów przeciwko Zbiorowi praw sądowych Zamojskiego rozesłano go do grodów dla zasiągnięcia opinji «od każdego obywatela z wolnością wyrazu». Ogłoszone uwagi krytyczne z tych źródeł godzą się w żądaniu ścieśnienia projektowanej swobody chłopów, a niektóre czynią to z niezwykłą naiwnością. Tak np. głos województwa lubelskiego radzi, ażeby od panów, którzy uwalniają chłopów, wymagano dowodu sanae mentis (zdrowego umysłu), bo «taki za kilka złotych da wolność poddanemu, a wsie, które od rodziców wziął osiadłe, dla dzieci zostawi puste, przeto utracenie jego nie za ręczną kartą, lecz za grodową tranzakcją być powinno. A gród niechby miał zlecenie uważania, jeżeli pan uwalniający poddanych zdrowy na umyśle względem swoich sukcesorów». Prościej mówiąc, autor sądzi, że może to czynić tylko warjat[1].

Godną tej opinji jest rozważana na sejmiku w Brańsku. Jej autor wprowadza poprawki do rozmaitych artykułów Zbioru, a co do chłopów między innemi czyni następujące uwagi: «Żeby szlachcianka, panna lub wdowa, szła za chłopa, cale potrzeby z uczciwej przyczyny wynaleźć nie można, a dopieroż tego przez prawo pozwalać». Szlachty bowiem w Polsce jest dużo (około 300.000) — wybór obszerny. «Jeżeli zaś byłaby takich talentów, iżby jej żaden szlachcic

  1. (T. Dłuski), Refleksja nad projektem p. t. Zbiór praw sądowych i t. d., przez delegowanych od województwa lubelskiego. 1780.