Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żądali dla nich większej sprawiedliwości, łagodności, opieki. «Wszyscy oni — mówi I. Chrzanowski — obstają za tem, że się różnice społeczne ostać powinny, że nierówność praw politycznych jest nietylko niezbędnym warunkiem pomyślności państwa i społeczeństwa, ale co więcej, ustanowieniem bożem. Uczyli tego zarówno pisarze katoliccy, jak protestanccy i kalwińscy, powołując się to na Arystotelesa, który usprawiedliwiał niewolnictwo, to na Platona, który przesunięcie granic między stanami poczytywał za największe niebezpieczeństwo dla państwa, to na Cycerona, który dowodził, że równość praw politycznych jest szkodliwem urojeniem; przybiegł na pomoc św. Augustyn ze swą nauką o niewolnictwie jako karze bożej za grzech i ze swem wymaganiem od niewolników heroicznej cnoty służenia panom z weselem i dobrą wolą, oraz św. Tomasz ze swą nauką na Arystotelesie opartą, że niewolnictwo nie jest wprawdzie sprawiedliwością absolutną, ale jest sprawiedliwością względną»[1].

Od pionu opinji znakomitych pisarzy XVI wieku odchyliło się tylko paru pisarzów. Ł. Górnicki, którego twierdzenia i wywody uznać można za typowe oświeconej warstwy szlacheckiej, w Rozmowie Polaka z Włochem tak każe mówić Polakowi: «Plebs u nas nie zażywa wolności, ale jej też chłopstwu nie potrzeba, bo wolność byłaby ku ich (jego) skazie. Kto duszy swej używać nie umie, temu lepiej, żeby jej nie miał, a był umarłym, niż żywym, a jeśli tego potrzeba, iżby taki człowiek był żyw, tedy lepiej, żeby

  1. P. Skarga, 114.